Punk Rock Vegan Movie -recenzja filmu MobY’egeo
Moby zrobił film dokumentalny o zjawisku weganizmu i wegetarianizmu w amerykańskiej scenie hardcore punk, z której się wywodzi (co może być dla niektórych nowinką). Autor poświęcił na ten film kilka lat i udostępnił go całkowicie za darmo (link poniżej). Nie jestem wielkim fanem jego muzyki, ale szanuję Moby’ego za to, że swoją popularność wykorzystuje do mówienia o istotnych rzeczach jakimi bez wątpienia są prawa zwierząt. Wprawdzie ja na mojej drodze do weganizmu utknąłem gdzieś w połowie, ale realia sceny hc/punk są mi znane. Powiem więcej – wartości niesione przez przedstawicieli tej subkultury w dużej mierze wpłynęły na ukształtowanie mojego światopoglądu dlatego jak tylko się dowiedziałem, że film został opublikowany w sieci niezwłocznie przystąpiłem do oglądania jako że tematy te są mi bliskie.
Głównym tematem filmu jest przedstawienie i popularyzacja zjawiska wegetarianizmu/weganizmu pośród ludzi tworzących scenę hc-punk na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Wypowiadają się najwybitniejsze postaci tej sceny takie jak Steve Ignorant, H.R, Ray Cappo, Porcell, Ian Mackaye, John Joseph, D.H Pelligro (R.I.P.), ale również rockowi celebryci tacy jak Dave Navarro i Rob Zombie. Głos w sprawie zabierają również aktywiści, artyści tatuażu, skateboarderzy i filmowcy, a doprecyzowując – odpowiadają oni na zadane zza kamery pytania, które poprzeplatane są humorystycznymi wstawkami. Jeżeli lubisz specyficzne poczucie humoru Moby’ego to może Ci się spodobać.
Ogląda się fajnie, ale tak naprawdę nie dowiedziałem się z tego filmu niczego istotnego dla sprawy. Oczywiście fajnie jest posłuchać najważniejszych scenersów – ludzi którzy zdefiniowali globalne zjawisko jakim jest HC Punk opowiadających o swoich odczuciach, inspiracjach i ostatecznych powodach przejścia na wegetarianizm/weganizm. W wypowiedziach obnażają swoją wrażliwość na cierpienie zwierząt oraz łączą ją z ideami niesionymi przez scenę takimi jak aktywizm w innych kwestiach (prawa kobiet, przeciwdziałanie dyskryminacji rasowej itd). Wszystko pięknie lecz niestety przewidywalne i „scenersko poprawne”. Inspirujące natomiast jest to, że większość z nich pomimo faktu, że metrykalnie zbliża się (lub przekracza) sześćdziesiątkę – wygląda zdumiewająco dobrze jak na swoje lata.
W mojej opinii Moby’mu zabrakło pomysłu na pytania i stara się nadrobić formą. Cholera – mając dostęp do tak wybitnych nazwisk mógł wysilić się nieco bardziej prowokacyjne pytania i poprowadzić te rozmowy w taką stronę aby starać się zrozumieć np punkt widzenia osoby mięsożernej będącej częścią sceny, albo jakie relacje mają jego rozmówcy z osobami, które nie podzielają ich poglądów w kwestii diety.
Zabrakło mi postawienia jakieś antytezy i rozprawienia się z powszechnie panującymi mitami, jak chociażby że nasz gatunek z natury jest mięsożerny , albo że przemysł mięsny daje pracę milionom ludzi.
Nie poruszono tematu jakim jest rola spożywania mięsa w różnych kulturach i religiach, jak tłumaczy się rytualne mordy itd. Ale tutaj musiał by wyjść poza bańkę ludzi związaną z hc-punkiem, a w końcu tytuł filmu to Punk Rock Vegan Movie.
No bo przecież musi być jakiś logiczny argument za spożywaniem mięsa skoro tyle ludzi na ziemi to robi i uważa to za słuszne. Nie wierzę że te wszystkie osoby kochające zwierzęta i jednocześnie jedzące je, świadomie wypierają ze świadomości konsekwencje pochodzenia zawartości swojego talerza. Czy pies jest lepszy od świni? Czy chodzi tu o zdrowie, tradycję czy negatywne nastawienie do wegetarianizmu jako kolejnego wymysłu środowisk lewicowych godzących w narodowe i religijne tradycje? Czy może o lobbowanie przemysłu produkującego żywność wege? Tego typu rozkminek nie zarejestrowałem, a uważam że to mogłoby uczynić ten dokument bardziej wartościowym i obiektywnym.
Może to przez fakt, że od ponad 15 lat nie spożywam mięsa, mam ten temat tak dogłębnie przemyślany że w tych wypowiedziach nie znalazłem niczego nowego co mogłoby wzmocnić moje przekonania o słuszności mojego wyboru.
Niemniej polecam ten dokument zwłaszcza osobom, które cenią muzykę Moby’ego (lub kojarzą go z kilku hitów z płyty Play), gdyż może być dla nich ciekawostką jak odmiennie kulturowy background posiada Richard Melville Hall, który swoją ksywkę wziął z tytułu słynnej powieści „Moby Dick” Hermana Melville’a. Zbieżność nazwisk nie jest tu przypadkowa….